Autor |
Wiadomość |
Gość |
Wysłany: Śro 21:36, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Czy Sapkowskiego ktoś porównywał z Paolinim?
Chyba nie?
Inna półka. Stefa jest w literaturze młodzieżowej, nie fantasy.
Zupełnie inna półka, tego się nie porównuje.
Nadal twierdzę, że porównywanie gniota z oczkiem w głowie jest mało prawdopodobne. Faneczki wampirów - może. Ale co tu porównywać? Dwa zupełnie inne dzieła, zupełnie inne światy!
Dlaczego akurat się tak porównań do Stefy obawiasz - nie wiem. Mało to prawdopodobne, naprawdę. Dla literatury o wampirach i tak pierwszym odnośnikiem jest ryż. A faneczki nie zawsze go trawią. I obawiam się, że jeżeli ryża nie trawią, bo może ma dla nich zbyt trudny język, to Zmierzchu tym bardziej.
A recenzenci nawet nie pomyślą o Stefie czytając oczko w głowie. |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Śro 21:14, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Bo Stefa robi się coraz popularniejsza i jest gorsza nawet niż Paolini.
Demi, ja wiem, że i Rice, i moje właściwe źródło, ale nie mam nic przeciwko być porównywaną z DOBRYMI rzeczami. Stefa dobra nie jest. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:51, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ja wiem, że jak się dobiorę to zrobię dziewczynkom to, co Petitki robią obiektom wskazanym przez Integrę. Więc lepiej nie, lepiej nie.
Oczywiście, że dzieci nic mi nie zrobiły, ale moje wredne coś jest ostatnio głodne, bu
An, ale ty mówisz o porównaniach po wydaniu Zmierzchu? Kpisz sobie?
Niby jak to porównywać?! Tytko tytuł, tylko tytuł można w jakiś sposób porównać!
Świat ma wampiry, ale jakie wampiry! Na tej zasadzie będziesz porównywana z każdym twórcą, który o pierzach pisze, nie rozumiem, dlaczego akurat espeszialy Stefę wskazujesz na odnośnik Oo'
Nieuniknione? Dlaczego? |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Śro 20:44, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Demi, ja bym wolała, żebyś się nie dobierała jednak. (mimo, że wiem, ze by mnie to bawiło... jak widać w każdym z nas tkwi takie małe wrrredneee coś) Dzieci mają swój kącik, po kiego im psuć zabawę? Nie zasługują na to. A ja za bardzo pamiętam własne przejścia z ludźmi, którzy na mnie wyżywali swoje frustracje...
A co do porównań... z jednej strony zabawne toto, z drugiej strony nieuzasadnione, z trzeciej nieuniknione... |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:30, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
An, ja mam coraz większą ochotę do forumowiczek się dobrać XD
BTW. mamy z Avą akcję złośliwości i kupimy Jadie na imieniny śliczny trójpak Gniot&co. Cóż, dowartościuje się dziecko przynajmniej >D I pokwika.
An, ty chyba z tymi porównaniami żartujesz?! |
|
|
Cammie |
Wysłany: Śro 18:42, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
tuś, dopiero teraz? przecież podobnie było z fanami Eragona.
Cytat: | (...)nie mogłam się od niej [książki] oderwać, całe wakacje w kółko ją czytałam aż moja mama stwierdziła że jestem szurnięta, potem pożyczałam moim innym koleżankom i tak sie zaczęło --> mania na Twilight ... Po prostu uwielbiam tą książkę nie mam słów żeby wyrazić moją radość i wdzięczność S.Meyer że ją napisała.... Nyaaa :*" |
na tym forum są same maniaczki X__x niektóre mówią, że już samą książką żyją, geez O.o |
|
|
nana |
Wysłany: Śro 17:19, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
powracając do tematu
studentka na wybiegu.
właśnie się w niej zaczytuję. dowiaduję się, jak wygląda świat modelek od środka, kiedy jedna wygryza, wygryzuje, wygryzowywuje drugą, i jak zrobić sobie makijaż ale czyta się naprawdę przyjemnie, cholera, obniżam swój poziom elokwencji, no ale cóż.
diabeł ubiera się u prady.
moja najkochańsza, choć miernego formatu książka. i tyle. |
|
|
Caoimhe |
Wysłany: Śro 15:50, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Tracę wiarę w ludzi... |
|
|
Cammie |
Wysłany: Śro 14:39, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
...
Chciałoby sie zostawić to bez komentarza O.o
Cytat: | Niektóre [książki czyta się] tylko i wyłącznie dla przeżyć estetycznych: sztuka dla sztuki moje panie. | Wolę nie wiedzieć, ile ta panna książek przeczytała w całym swoim żywocie, że styl Meyer się jej podoba i nazywa to sztuką X____________x |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Śro 11:51, 21 Maj 2008 Temat postu: |
|
Wybaczcie za post pod postem, ale: http://www.twilightseries.fora.pl/inne,3/pogaduchy-czyli-rozne-roznosci,62-220.html
Parę ostatnich postów ze strony.
Rozwala mnie stwierdzenie, że dziennikarze pewnie nie czytali nawet dzieła pani Meyer. Oraz stwierdzenie, że Meyer jest realistyczna.
A poza tym to forum mnie rozwala. I czasem żałuję, że mam za dużo neuronów lustrzanych, żeby wejść i rozwalić je. |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Wto 21:53, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
A dajcież spokój...
Jakbym ja teraz Oczko w Głowie chciała przerobić i wydać, to już nawet nie tytuł będzie problemem, bo tytuł można zmienić... ale ja teraz porównań do Stefy nie uniknę. |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 21:33, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Liś, w ramach akcji: PISZĘ DUŻO LEPIEJ OD STEFY, A STEFA WYDAJE KSIĄŻKI - musisz. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Wto 21:21, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
O MATKO.
Ja to muszę przeczytać O_O' |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Wto 20:19, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ale to mormonka jest...
dzisas... |
|
|
Cammie |
Wysłany: Wto 20:15, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Widziałam, miałam zamiar podesłać linka
Cytat: | Nigdy nie słyszeliście o Stephenie Meyer? Zapewne dlatego, że nie jesteście trzynastoletnimi dziewczynkami. |
<hahaha>
Cytat: | Mamy tu opowieści o wampirach, w których jednak krwi leje się niewiele, za to ich przesłanie moralne jest silne i czytelne. Bądź co bądź napisała je członkini wspólnoty religijnej o sztywnych regułach moralnych, która nie lubi horrorów (nigdy nie czytała historii o hrabim Drakuli) i nigdy – z zasady – nie ogląda filmów tylko dla dorosłych. | mnie już nie dziwi, dlaczego to jest aż tak naiwne i żałosne, hm. powiedziałabym raczej, że napisała to dziewczyna w wieku 13-16 maks., a nie dorosła kobieta z trójką dzieciaków. |
|
|
Laiquendi |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 18:27, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Ach, ach, a Edek, Edek the Emo?!
Ten jego... ten jego... nieistniejący charakter!
NO BÓG <3 |
|
|
Cammie |
Wysłany: Wto 18:06, 20 Maj 2008 Temat postu: |
|
Geez, dopiero teraz znajoma pożyczyła mi Zmie *rozgląda się, czy An jest w pobliżu*... Noo, gniota Meyerowej. Ckliwe, naiwne jak cholera, płytkie w dodatku, denna fabuła i jeszcze ten całkiem pospolity, nijaki styl == A Bella jest kwintesencją głupiutkiej nastolateczki, która potrafi zemdleć po pocałunku, szukać informacji o wampirach w wyszukiwarce internetowej i na podstawie znalezionych tekstów dojść do wniosku, że jej ukochany jest wampirem, no litości!
Nie wiem, po co panna (pani?) wplotła tam wampiry, no, nie mam zielonego pojęcia.
Wzięłam to z czystego masochizmu, a teraz trochę żałuję, bo wypaczyło mi mózg ==
I naprawdę zastanawiam się też, jak mojej bliskiej znajomej mogło się to podobać (i ciekawa informacja - mówiła mi, że po obejrzeniu zwiastuna do filmu piszczała tak samo, jak ta panna z nagrania z youtube), zaczęłam wątpić w jej intelekt O.o |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Sob 22:42, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Demi pewnie zaproponuje coś bardziej wyrafinowanego ^w^ |
|
|
NakedCity |
Wysłany: Sob 22:18, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum. |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Sob 20:37, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Szubienica?
To troszkę za bardzo humanitarne... |
|
|
NakedCity |
Wysłany: Sob 20:13, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum. |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Sob 19:31, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Mainstream jest zuy jak mało co na tym zdegenerowanym świecie. A właściwie nie on, ale skutki, jakie wywiera na ludziach - jeżeli się nie podporządkujesz, zostaniesz wykluczony.
Krytycy pieją z zachwytu, bo na ogół za to im płacą...
Podręczę trochę Demiszcza, żeby pożyczył mi tego gniota. Poradziłam sobie z Paolinim, to z panią Meyer też powinnam sobie poradzić ^^ |
|
|
Pandora |
Wysłany: Sob 19:09, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
Mam nadzieję niedługo rozruszać ten temat, bo biorę się za książki z tzw. "mian-stream'u"- mam wrażenie, że prawie żadna mi się nie spodoba, choć wszyscy krytycy pieją z zachwytu.
Cóż, ja jestem zła, i taka Masłowska jakoś mnie nie zachwyca. Widocznie jestem ślepa na Prawdziwy Artyzm ;P.
Tak, Eragona nawet nie próbuję, ale Zmierzch chcę spróbować przeczytać, jestem ciekawa, czy uda mi się uniknąć śmierci ze śmiechu XD... |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 23:50, 04 Sty 2008 Temat postu: |
|
Zmierzch
Wstęp, jak to z początkami bywa - nie należy do rzeczy, których napisanie przychodzi mi z łatwością. Jednak budowa trójdzielna takowego wymaga, zatem nie pozostaje mi nic innego niż ustawienie czcionki Times New Roman 12, jak pan Bór przykazał, i rozpoczęcie tej oto recenzji. A jest ona o książce, którą miałam nieszczęście przeczytać ostatnimi czasy...
Jak to z ciekawością bywa - prowadzi ona przeważnie do piekła. Uzbrojona w trzydzieści złotych udałam się pewnego pięknego dnia do Empiku, aby zaopatrzyć się w pozycję, na którą długo polowałam. Szczęśliwie (lub, jak się później okazało - nie) kilka chwil później wyszłam ze sklepu, będąc zadowoloną z życia posiadaczką Zmierzchu autorstwa Stephenie Meyer. Na owy twór spojrzałam tylko, dlatego że na dole okładki, małym żółtym drukiem zostały napisane słowa "ROMANS Z WAMPIREM". Wampiry? Ja na to jak na lato. Jednak, jakie było moje rozczarowanie, kiedy zagłębiłam się w lekturze! Fabuła tego, anglojęzycznego w oryginale, dzieła, opowiada historię Isabelli Swan, dziewczyny, której przemyślenia są płytkie jak kałuża, a zachowania przewidywalne jak wynik gry w kółko i krzyżyk. Jako dodatek autorka zaserwowała nam przyprawy w postaci niebezpiecznego krwiopijcy, Edwarda Cullena, który z sobie tylko wiadomych powodów zakochuje się w Belli (delikwent uważa, że dziewczyna "ładnie pachnie.") Wbrew zapewnieniom z tyłu książki, które tak naprawdę są rasową, kłamliwą reklamą ("Zmierzch to porywająca opowieść o miłości, łącząca cechy horroru, romansu i powieści o dojrzewaniu.") nie dostrzegłam w tym dziele nic poza kolejnym ckliwym romansidłem, gdzie najbarwniejszy opis przedstawia pocałunek. O wampirach tam tyle, co nic, nie licząc tego, że puenta ma z nimi coś wspólnego, a Cullen i jego rodzina niestety ma przydługie trójki. Liczyłam na dwa litry zdrowej hemoglobiny, a otrzymałam coś na wzór różowej landrynki z sosem czosnkowym. Jednak autorce nie można odmówić oryginalności w przedstawianiu świata krwiopijców. Rodzina Cullenów jest nie tylko niewampirza, groteskowa i przekolorowana, ale także uparcie trzyma się zasady Louisa z "Wywiadu z wampirem" - człowiek nie danie na wynos. A to skutkuje polowaniem na jaguary, miśki grizzly i innymi wynaturzonymi zachowaniami. Poza tym nasi krwiopijcy oryginalnie są niewrażliwi na promienie słoneczne, ba! pięknieją pod ich wpływem i - jak to opisała Bella - zaczynają się mienić, zupełnie jakby w ich skórze były tysiące diamencików. Jak już wspominałam - autorce pomysłów nie brak, nie powstrzymało mnie to jednak od histerycznego śmiechu. Dorosła kobieta napisała czytadło dla nastolatek, w dodatku w stylu charakterystycznym tej grupy wiekowej. Innymi słowy bieda, smród i ubóstwo. Nikomu nie polecam tej książki, chyba że kogoś bardzo interesuje psychika zakochanej w wampirze (straszne, prawda?) dziewczynki z Arizony. Aby nie zniechęcać jednak zbytnio, na ostatnich kilku kartkach coś próbuje się dziać. Książkę powinno czytać się z mikroskopem, chociaż mimo tego, że to robiłam nie udało mi się znaleźć w niej nic z horroru. Poza tym, że skóra wampirów zawiera brokat, ponieważ było naprawdę szokujące. Może innych ta powieść przestraszy bardziej niż mnie.
Z niniejszej recenzji morał płynie taki - chore zainteresowanie wampirami zawsze źle się kończy, a ciekawość jest wredna i słucha się przysłów. Gniotka pt. "Zmierzch" nie polecam nikomu powyżej dwunastego roku życia. Sięgnęłam po tą książkę z ciekawości. Straciłam nie tylko mój cenny czas, ale także pieniądze i to podwójnie, bo w końcu czas to pieniądz. |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Pią 23:19, 04 Sty 2008 Temat postu: |
|
Właśnie o tym piszę, o.
W końcu mamy taki temat ^w^ |
|
|
Caoimhe |
Wysłany: Czw 19:07, 03 Sty 2008 Temat postu: |
|
Zmierzch ?
Ivorie - to jedna z najgorszych książek jakie czytałam. Nie pozostaje po niej nic w głowie, pusta, płytka, ckliwa, nudna, i do tego pisana w pierwszej osobie. Nic, absolutnie nic w niej mi się nie podobało.
I wcale nie przesadzam.
A co do tego niemieckiego forum... Cóż, to była książka a la Eragon. Wszyscy są zachwyceni, ale nie do końca wiadomo czym.
Tyle. O! |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Czw 17:42, 03 Sty 2008 Temat postu: |
|
Wczoraj wędrowałam po niemieckich portalach w celu znalezienia opinii o Zmierzchu, ichnim Bis(s) zum Morgengrauen (ale to raczej inny temat). Przeżyłam taki szok, że ciągle nie mogę dojść do siebie.
Na kilkudziesięciu forach młodzieżowych nigdzie nie znalazłam opinii negatywnej.
Dlaczego? Bo tylko co czwarty niemiecki nastolatek czyta książki. |
|
|
Euterpe |
Wysłany: Śro 21:04, 02 Sty 2008 Temat postu: |
|
Bo przecież czytanie nie jest modne, nie? Po co marnować kilka wieczorów na zajmującą, ciekawą i, co najważniejsze!, inteligentną lekturę, jeśli można ten czas poświęcić na granie w jakąś durną strzelankę?
Nie, żebym potępiała gry komputerowe, bo w takowe sama czasem gram. ;]
Chodzi mi o to, że coraz rzadziej ludzie sięgają po książkę. A jeśli to już, to po, żeby przeczytać ją szybko. Żeby zapewniła krótkotrwałą rozrywkę. Pisanie dla mas, ot co. Bo jeśli autor chce, żeby go czytała młodzież, najlepiej w ilościach hurtowych, to musi pisać tak, żeby zrozumiała, żeby czytać chciała. Nieambitne romanse, bijatyki, bla bla bla. Makulatura. Dla ludzi z resztkami inteligencji. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 20:31, 02 Sty 2008 Temat postu: |
|
Ludzie robią tak, ponieważ myślenie boli i nie wszystkim służy za źródło rozrywki. Poza tym nadmiar opisów bywa bolesny, a najważniejsze jest to, żeby ktoś się z kimś bił, żeby dużo dialożków było i żeby zakończenie było niezbyt w kość dające.
Podobnie jest z filmami. Z muzyką właściwie też.
Ludzie zazwyczaj sięgają po komedie romantyczne, a słuchając piosenek nie zwracają uwagi na sens śpiewanych słów [o ambitnych melodiach, gdzie kwarta to taaaaakiii duuużyyy inteeerwał nie wspomnę]. |
|
|
Niewiadoma |
Wysłany: Śro 19:52, 02 Sty 2008 Temat postu: |
|
Przykre, prawda? Czasami przeglądając sobie dziełka na mylogu (chociażby) i czytając recenzje książek nazywanych bestsellerami, a które tak naprawdę nadają się tylko do tego, żeby zapakować w nie rybę z frytkami... wydaje mi się, że niedługo nastąpi koniec świata. |
|
|
Bezimienna |
Wysłany: Pon 00:25, 31 Gru 2007 Temat postu: |
|
I w taki sposób powstała książka idealna... :/ Chciałoby się powiedzieć "żal.pl" ale aż... żal słów. o___O Teraz na topie są książki o błahej fabule, takie, które nie wymagają od czytelnika jakiegokolwiek wysiłku intelektualnego. Społeczeństwo głupieje... Zdecydowanie. |
|
|
Niewiadoma |
Wysłany: Nie 22:39, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Wiadomo, że kadzi się, jeśli dziełko ma się szansę sprzedać. A ma się szansę sprzedać, jeśli apeluje do szerszej rzeszy czytelników. Szersza rzesza czytelników równa się ludziom nieoczytanym, o przeciętnej inteligencji.
Ekhm. Do tego ów dziełko, musi być poprawne politycznie. A najlepiej, żeby było o walce dobra ze złem. |
|
|
Blue |
Wysłany: Nie 22:34, 30 Gru 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | mi raczej chodziło o osoby już starsze niż przeciętna fanka Paoliniego. Wystarczy chociażby zerknąć na tył książki czy recenzje na różnych stronach (a gdy Eragon się pojawił, gazety kadziły na potęgę), mało kto krytykuje Paoliniego, wychwalają styl, pomysł, bohaterów i wszystko inne. |
Cammie, a znasz dojrzalszą osobę która zachwyca się Eragonem? Dziennikarze i krytycy się nie kwalifikują, bo w wypadku tej książki mam nieodparte wrażenie że albo pisali to co wszyscy, albo to co kazali im napisać. Z resztą Harrego Pottera też swego czasu wynosili na piedestał, i co?
Z każdym tomem zrobił się coraz mniej strawny.
Nie zastanawiało was nigdy czemu inne, znacznie lepsze książki nie mają takiego rozgłosu? |
|
|
Euterpe |
Wysłany: Czw 11:27, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
An-Nah, kocham, wprost kocham Jeźdźców Smoków z Pern McCaffrey. Między innymi dlatego nie wolno mi dawać wolnej ręki przy zamawianiu książek przez internet. (:
A dziś znalazłam w szkolnej bibliotece jej Tę, która słyszała smoki. |
|
|
Cammie |
Wysłany: Czw 09:42, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
An, mi raczej chodziło o osoby już starsze niż przeciętna fanka Paoliniego. Wystarczy chociażby zerknąć na tył książki czy recenzje na różnych stronach (a gdy Eragon się pojawił, gazety kadziły na potęgę), mało kto krytykuje Paoliniego, wychwalają styl, pomysł, bohaterów i wszystko inne. Nieoczytaną nastolatkę jeszcze rozumiem, ale nie mogę sobie wyobrazić, co może zachwycić dojrzałą raczej osobę, zapewne mającą kontakt z fantasy =='
koniec postów przeklejonych z tematu "co aktualnie czytasz?" |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Czw 09:42, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Jest uwielbiany, bo dla wielu nastolatków jego dzieło było pierwszym kontaktem z fantasy. Smutna prawda, ale fani Paoliniego nie znają ani "Gwiezdnych Wojen", ani "Jeźdźców Smoków z Pern" McCaffrey, a "Władcę Pierścieni" znają jedynie z ekranizacji. Więc dzieło wtórne jest dla nich oryginalne. |
|
|
Cammie |
Wysłany: Czw 09:41, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
E, tak wydać książkę to każdy może, tylko wybłagać u rodziców założenie wydawnictwa... xD
I rozczarował tylko część osób, mimo wszystko on jest uwielbiany x_X Nie wiem za co, ale cóż... Większość ludzi lubi chłam ^^^" |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 09:41, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Raś, ty się nie bulwersuj, tylko pożyczaj Eragona i czytaj, czytaj i jeszcze raz się chichraj! |
|
|
Rain |
Wysłany: Czw 09:41, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Bezczelność!
Rozczarował tyle stworzeń na tym świecie!
A mnie w szczególności. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 09:41, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
jak on śmiał...! |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Czw 09:40, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
To takie deprymujące, prawda? Myślisz, że przynajmniej masz powód do narzekania i nikt nie będzie ci zarzucał zgrywania emo, a tu BACH! taki Paolini wydaje sobie gniota. Bezczelność! |
|
|
szarlotka |
Wysłany: Czw 09:40, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
a ja myślałam, że nikt nie przebije mojego pseudoliterackiego bełkotu. Cholera mam niezłą konkurencję xD
*uśmiecha się, zalotnie trzepocząc rzęsami* |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 09:40, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zoś, ja to czytam po kawałeczku, bo nie przepadam za fantastyką, ale... jak już trafię na coś kFikaśnego, to śmieję się z dwadzieścia minut nim przejdę do następnego fragmentu XDDD |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Czw 09:40, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Też byłam zachwycona - wyobraźcie sobie tą euforię - wreszcie trafiłam na gorszego pisarza ode mnie XD
Książka jest kwikaśna, ale film jeszcze lepszy! Musiałam go oglądać w sesjach dziesięciominutowych, bo co chwila dostawałam ataku od śmiechu i musiałam prosić siostrę o inhalator.
Powinien być zakazany dla astmatyków ^^ |
|
|
Rain |
Wysłany: Czw 09:40, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Mój kolega przeczytał to dziesięć razy i jest zachwycony -.-' cóż za poziom, jak widać.
Aliś, jeszcze bardziej mnie zachęciłaś |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 09:39, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Rain, tłumacz tam do bani, powtórzenia aż się roją, nietrafne metafory i właśnie brak logiki. Wprowadzanie starych zwyczajów i nie używanie archaizmów w wypowiedziach aż razi i chociaż sama nie trawię fantasy, sama się za tego cosia zabrałam
Ach, dacie wiarę, że koleżanka z klasy polecała mi to jako dzieło z najwyższej półki? o.O' |
|
|
Rain |
Wysłany: Czw 09:39, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
O.o
Mocny fragment. Nie wiedziałam, że Eragon to takie nielogiczne cuś.
Chyba muszę go przeczytać, chociaż fantasty nie trawię xD |
|
|
Carly |
Wysłany: Czw 09:39, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Umarłam. xD
kFik. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 09:38, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
Zoś, i o to w tym wszystkim chodzi! Niektóre fragmenty aż kFikaśne. Z wrażenia zacytuję jeden, z którego śmiałam się przez pół religii:
Nim na świat przyszli ojcowie waszych dziadków, a nawet ich ojcowie, powstali Smoczy Jeźdźcy. Ich misją było chronić i strzec, i przez tysiące lat czynili to niestrudzenie. Nikt nie mógł dorównać im w bitwie, bo każdy miał siłę dziesięciu mężów. Byli nieśmiertelni, chyba że powaliła ich klinga bądź trucizna.
[...]
Choć żaden wróg nie mógł ich zniszczyć (...)
I gdzie tu logika? XDDD |
|
|
Ivoire |
Wysłany: Czw 09:38, 20 Gru 2007 Temat postu: |
|
początek postów przeklejonych z tematu "co aktualnie czytasz?"
Eragon to świetny poradnik jak nie powinno się pisać. Pewnie dlatego tyle osób go czyta.
Ale pośmiać się można, to fakt ^^
Johann Wolfgang von Goethe, Faust. Ot tak, dla przyjemności. |
|
|
Euterpe |
Wysłany: Czw 21:21, 13 Gru 2007 Temat postu: |
|
Właściwie przeczytałam tylko połowę Alchemika. Do drugiej połowy mnie jakoś specjalnie nie ciągnęło i oddałam książkę do biblioteki.
Właściwie Pan Króliczek, bo tak brzmi jego nazwisko po przetłumaczeniu (idiotycznie, nie?), jest odrobinkę przereklamowany. No i można go czytać 'z doskoku'. |
|
|
szarlotka |
Wysłany: Pon 16:09, 19 Lis 2007 Temat postu: |
|
dokładnie Aether
mnie osobiście spodobała się jego książka "11 minut", ale przy "Piątej Górze" zanudziłam się. |
|
|
Caoimhe |
Wysłany: Pią 10:18, 16 Lis 2007 Temat postu: |
|
Cytat: | Jest tylu od niego mądrzejszych, którzy nie mogą się sprzedać! Albo w ogóle nie startują bo twierdzą, że i tak owe MASY ich nie zrozumieją. I przyznaję im rację! |
Bo do mas trzeba prosto, nieskomplikowanie, ale musi być pseudo-filozoficznie :lol: |
|
|
LaVie |
Wysłany: Wto 10:39, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
Hmm, na szczęście inteligencja i mądrość to dwie różne sprawy.
A smykałka do interesów to trzecia xD
Powróćmy może do tematu? Jak już było przy Coelho, to nawiążę: dla mnie ten facet to przewodnik mas, które uważają go za najświętszego guru mądrości. A czytając "Być jak płynąca rzeka" napisał "mądrości", które sama odkryłam, nie skończywszy nawet czternastu lat.
Jest tylu od niego mądrzejszych, którzy nie mogą się sprzedać! Albo w ogóle nie startują bo twierdzą, że i tak owe MASY ich nie zrozumieją. I przyznaję im rację! |
|
|
Aliś |
Wysłany: Wto 10:39, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
Aga, ty nie masz? XD |
|
|
Aga |
Wysłany: Wto 10:37, 10 Lip 2007 Temat postu: |
|
Może Li pożyczy? xD Li, podziel się! |
|
|
Aliś |
Wysłany: Pon 17:36, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
Ech, a ja mam ochotę jej mejkap zepsuć.
Kto użyczy glana? XD |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Pon 12:00, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
Mam, ma. Sądzę, że ta intekligencja każe jej zachwowywac się właśnie tak a nie inaczej - bo dziewczyna wie, jak się sprzedać. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 11:24, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
Ona twierdzi, że ma, media twierdzą, że ma...
Tylko dlaczego ja im nie wierzę? XD |
|
|
Aliś |
Wysłany: Pon 10:32, 09 Lip 2007 Temat postu: |
|
Kto ją tam wie ;P |
|
|
LaVie |
Wysłany: Pią 14:00, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
Yasne |
|
|
Aga |
Wysłany: Pią 11:42, 06 Lip 2007 Temat postu: |
|
To taka cwaniara... xD A już myślałam, że nie zda na to prawko . A jednak! Ło! Ona ma 150 IQ?! |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 15:46, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
W końcu ma te ponad 150 IQ, jak utrzymuje <lol2> |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 15:21, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
Em, to Doda nawet yntelidżentna jest O_O' |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 14:28, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
Zdała. I niedługo potem miała wypadek xP
<ale nie z jej winy>
Czasami warto mieć rodzeństwo które czyta "kolorofe czasipishma" |
|
|
Aga |
Wysłany: Czw 12:02, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
Łał, jaka ona jest yntelygentna! xD Na prawo jazdy w końcu zdała? xD |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 11:55, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
Cóż, najwyraźniej tak xP
Bravo ją przyłapało na tym, że umie pisać! |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 11:25, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
To Doda umie czytać? O_O' |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 02:04, 05 Lip 2007 Temat postu: |
|
Laiquendi napisał: |
A co do Coelho to u niego wszystko jest łopatologiczne. Jednak zakończeniem "Weronika postatnawia umrzeć" pobił sam siebie o.O |
Ulubiony pisarz Dody XDDDDDDDDDD |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Nie 10:55, 17 Cze 2007 Temat postu: |
|
Tak, mnie się Browna przeczytało przede wszystkim szybko. Ot, rzeczywiście takie czytadło, jak ktoś nie chce się zbytnio wysilać umysłowo "Rewelacje", jakie on u siebie zawarł krążą po świecie od lat, dlatego nie mam pojęcia, czym się ludzie tak bulwersują...A i tak jeszcze gorsze od samego "Kodu..." są te wszystkie popłuczyny po nim, pełne Graala, domniemanej rodziny Jezusa i i tysięcy innych dziwactw prezentujących się jeszcze śmieszniej i tragiczniej.
A co do Coelho to u niego wszystko jest łopatologiczne. Jednak zakończeniem "Weronika postatnawia umrzeć" pobił sam siebie o.O |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 09:46, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
A, gomena, cztanie ze zrzumieniem się demi kłania _^_
A bzdury jakie Brown pisze, to już inna sprawa.
Szkoda tylko, że on sam uważa inaczej _^_ |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Sob 07:23, 16 Cze 2007 Temat postu: |
|
Ja nie twierdzę, że pisze dobrze. Tylko, że dobrze mi się "Kod" czytało.
A że Browna niesłusznie obwołuje się objawieniem i że niektórzy (jak koleżanka z pracy mojej mamy) święcie wierzą w jego rewelacje, to już inny problem.
Nota bene, historycy sztuki się z Browna śmieją.
A ja zastanawiam się, co mam zrobić, jeśli przyjdzie mi oprowadzać po muzeum czartoryskich jakiegoś miłośnika "Kodu". On mi nie uwierzy, że jedyna zakodowana w "Damie z Gronostajem" informacja to nazwisko modelki i nazwisko jej kochanka... |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 21:38, 15 Cze 2007 Temat postu: |
|
An, ja uważam, że Brown pisze dobrze, ale po jednej sztuce...
Im więcej go czytasz tym bardziej się nudzisz i wiesz, co będzie dalej. Schematy _^_
Mi się podobały Anioły i demony, Kod też, ale po przeczytaniu jeszcze kilku pierdół stwierdziłam, ze to komercja na jedno kopyto. |
|
|
An-Nah |
Wysłany: Pią 21:32, 15 Cze 2007 Temat postu: |
|
Paolini, ale to chyba oczywiste.
Coelho. Przeczytałam "Alchemika" jeszcze w liceum i doszłam do wniosku, że czegoś z tak łopatologicznego nie widziałam nigdy.
Natomiast z tego wszystkiego "Kod Leonarda Da Vinci" podobał mi się najbardziej. Czytadło porządne. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 23:50, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Empik na mnie zarabia nadal xD
Memnoch jest z Zysku, ale ciężko go dostać.
Jeżeli nie podobał Ci się Wywiad daruj sobie resztę. Zdecydowanie daruj :3 |
|
|
Silda |
Wysłany: Pon 22:57, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ja szczerze mówiąc przeczytałam tylko Wywiad z wampirem, a to i tak w bólach Może to nie był dobry czas dla Rice. A propos, to słyszałam o czymś takim, jak fanowskie tłumaczenia jej książek - po prostu tłumaczysz dotąd nie wydane, i jeśli to jest dobra robota, wydawnictwo akceptuje Twoją wersję. No, a czytanie przed monitorem to dla mnie zmora. Empik zarobił już na mnie krocie, a ja kiedyś zbankrutuje przez książki, ale czytanie musi być na papierze. I własne, bo zawsze zaznaczam ulubione fragmenty ^^
Lai, nie znajdziesz na sieci faficków Hobb, bo szanowna Autorka zabroniła ich tworzyć, tak samo jak G.R.R. Martin. Uważa, że to nie jest dobra droga do ćwiczenia warsztatu, i po części pewnie ma rację. Chociaż, niedawno na digarcie przypadkiem wypatrzyłam tekst z akcją osadzoną po Złotoskórym. Brr... Dziewczyna już usunęła, ale to tylko kolejny dowód na to, że Polsza nasza opóźniona |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Pon 21:16, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Tak, dobre ff jest nieocenione, choć niestety bardzo rzadkie. A im bardziej się coś lubi, tym krytyczniej podchodzi się do ficków. Nie wiem, co bym zrobiła widząć ff np. z Hobb właśnie (jak na razie nawet nie próbowałam szukać...), nie wiem, czy odważyłabym się go przeczytać, bo ludzie czasem wymyślają takie rzeczy, że aż strach. Dlatego ja sama nie lubię pisać ficków- na zasadzie "nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe"
Ja też mam jeden, nie pamiętam na który rok, z ilustracjami Teda Nasmitha. Ach, ależ się cieszyłam! To jedna z tych nielicznych rzeczy, do których przydał się film Aha i gdzieś jeszcze dostałam taką przeuroczą mapę Śródziemia, która wisi na ścianie w moim pokoju. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 21:05, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ale z Ryża mi tylko Memnoch został!
TYLKO! Wszystko z Kronik Wampirzych mam! W dodatku przeczytane =='
Poza tym, jest on największym gniotem literackim, jaki wydała na świat pani Rice.
Cóż, Polska taka chrześcijańska, och i ach, że może książkę za bluźnierczą uznała?
Chociaż z Kameleona swego czasu była.
Jedyna nadzieja w Rebisie. Albo eMulu.
Bo streszczenia mi nie wystarczą. Fabułę znam dobrze, ale chcę się zachłysnąć farbą drukarską na papierze.
To jak czytanie Opowieści o złodzieju ciał przed monitorem. A błe.
Dobrze, że istnieje instytucja rodzica, który drogą młodzież wspomaga hojnym kieszonkowym. Ostatecznie przeczytałam książkę w łóżku, pod kołdrą, z świecącym ekranem Game Boy'a {latarki mi skonfiskowano, kiedy moja wada wzroku zaczęła wynosić ponad -4} czyli tak, jak zawsze.
I znowu muszę iść do okulisty. Mrah. -6
Dlaczego mnie to spotyka?
______________________
Ale bezładoskładowa wypowiedź xD |
|
|
Silda |
Wysłany: Pon 20:56, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Demi, mam znajomą, która tak poluje na Rice i wiem ile to radości, gdy już się coś znajdzie ^^ A ile złości, gdy nic nie ma.
Ano, dyskusje o gustach są przeważnie bardzo interesujące I pouczające. Poniekąd rozumiem tę autorkę, która już nie rysuje artów Potterowych i ludzi, którym przejadło się pisanie fanficów. Ja sama raczej straciłam nimi zainteresowanie, po prostu za dużo tego i za bardzo takie... przebebeszone. Czasami zastanawiam się - pomimo, że nie raz przeklinałam za to Hobb i Martina - czy nie lepiej by było, gdyby nie było fanfictów. Jednak porzucam tę myśl, gdy tylko przypominam sobie te świetne, ktore czytałam i znalazłam. Ach, ile pocieszenia. Ot, samolubnie, ale najlepiej by było, gdyby były dozwolone tylko dobre fanficty
A kiedyś udało mi się kupić kalendarz z ilustracjami Tolkiena. To było w 2003 roku, wyszperany w domu taniej książki, i najbardziej interesujące jest, że był na rok 2000 XD Zrobiłam z niego kalendarz urodzin znajomych. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pon 20:51, 21 Maj 2007 Temat postu: |
|
Polska. Dostać coś w Polsce.
Ile ja na Memnocha poluję? Rok?
Ponad. I guzik. |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Nie 19:28, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
Wiesz, ja po prostu do Pottera mam dodatkowo osobistą awersję, po jednym polskim w gimnazjum, na którym kobieta zastanawiała się nad porównywaniem HP z II częścią "Dziadów". Pierwszy raz w życiu miałam ochotę rzucić krzesłem i wyjść z klasy. Zostawiło to we mnie nieuleczalny uraz, który- jak widać- został do dzisiaj. Zresztą, mój stosunek do Potty'ego oraz jego autorki częściowo zilustrowany jest tutaj: http://www.deviantart.com/deviation/40889408/.
Generalnie- masz rację, to też kwestia gustu. Nie zgadzam się, że de gustibus non est disputandum, ale z pewnością trzeba je szanować, szczególnie jeśli są poparte odpowiednimi argumentami A w jednym zdecydowanie się zgadzam- Eragon to zło absolutne, jak wynajdą podróże w czasie to z nich skorzytam i spalę rodzicom Paolinego to ich wydawnictwo.
Nawet nie mów, wielka Ameryka mnie przeraża, oni potrafią zrobić scenki z figurami woskowymi na każdy temat, brrrrr...Chociaż za te ilustracje też bym się nie pogniewała. Ale o czym tu mówić, jak u nad ledwo można dostać kalendarz tolkienowski |
|
|
Silda |
Wysłany: Nie 17:55, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
Nie twierdzę, że Le Guin czy choćby Gaiman czarują gorzej, bo znam, uwielbiam i cenię. Jest tak jak mówisz - czarują inaczej i nie da się ich porównać. Wygląda na to, że wszystko jest po prostu sprawą gustu, nie przekonam Ciebie, a Ty mnie Dla mnie Potter jest domem, gdzie zawsze chętnie wrócę, pomimo że okres największego uwielbienia daaawno minął. Chociaż muszę przyznać, że wizyta w tym temacie trochę podkopała moją bezkrytyczność. Co zaś do kwestii książek dla dzieci, to jasne - są lepsze, ale są i gorsze. Eragon na przykład *zwraca obiad*. Generalnie im się wiecej czyta, tym... no, lepiej. Wiem, że Potter to nie wszystko
A może, gdzieś tam w wielkiej Ameryce jest sklepik a'la Amber? Ludzie tłumnie oblegają, a komercha się rozprzestrzenia, uch. Całe szczęście, że tu szara Polsza... Choć wcale bym się nie obraziła, gdyby ilustracje Howe'a były ot tak dostępne w Empiku na przykład ^^ |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Nie 16:54, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ach, a ja będę silna xD Może gdzieś tak za dziesięć lat dojdę do połowy ksiązki i nie zejdę ze śmiechu na podłodze toruńskiego Empiku
Ech, czy ja wiem, czy takie Coś. Dla mnie te wszystkie wielkie potterowe sprawy trącą banałem. Nie mogę traktować poważnie czegoś, czego autorka przez pół roku zastanawia się, którego bohatera zabić i robi z tego szum na cały świat medialny. Nawet jako książka dla dzieci Potter mnie nie przekonuje, a już na pewno nie po tym, jak przeczytałam serię Świata Dysku dla młodszego czytelnika (co tam, że "Zadziwiający Maurycy" krąży po całym moim roku i złapałam z nim któregoś z wykładowców xD) czy "Gwiezdny pył" Gaimana, też przeznaczony bardziej dla młodzieży (no, chociaż bądź co bądź, raczej trochę starszej). Dzięki nim wiem, że nawet młodszym czytelnikom można przekazać ważne sprawy z klasą, w przystępny, ale też inteligentny sposób. Poza tym, z książki na książkę Pottery są coraz gorsze, pod każdym względem. "Książę Półkrwi" najlepiej nadaje się do tego, żeby mi się łóżko w domu nie rozkraczało. Cóż, mnie nie zaczarował świat HP, bo wcześniej zrobili to autorzy dużo lepsi, jak Tolkien, Le Guin, Sapkowski, Pratchett czy wspomniana przez Ciebie Robin Hobb (którą myślę, że także trudno porównywać z Rowling, bo jest o wiele bardziej uzdolniona, a jej styl jest przecudny). Swoją drogą, nie wyobrażam sobie figurek Błazna czy Bastarda sprzedawanych w kioskach z tandetną gazetą. Brrr, nawet nie chcę sobie tego wyobrażać o.O |
|
|
Cammie |
Wysłany: Nie 16:48, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ja Pottera kiedyś bardzo lubiłam, ba, uwielbiałam, i nadal mam do niego sentyment. Właściwie nie mam nic przeciwko książce Rowling poza tym wątkiem Hermiona/Ron z szóstego tomu, bo dla mnie ciągnął się niemiłosiernie. Ale za to podobały mi się wspomnienia Riddle'a.
Ja różnicy żadnej nie widziałam, męczyłam tak samo jak Eragona. I w ogóle kupiłam to cuś tylko dlatego, że chwalili straszliwie, bo myślałam, że faktycznie warto. Ale nie warto i każdy chyba o tym wie. |
|
|
Silda |
Wysłany: Nie 16:28, 20 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ano, Eragon to dziadostwo jakich mało... Przeczytałam go tylko dlatego, że mam zasadę czytania książek przed filmem - bo chciałam iść do kina na jakiś fantastyczny film, ku pokrzepieniu serca. Oczywiście po lekturze książki zrezygnowałam z gópiego pomysłu wybrania się na film - Borze, uchowaj! Mało tego, miałam traumę od tego jego prostego stylu, który 'jest prosty i przystępny, koleś pisze zrozumiale, a nie wyegzaltowanie jak Rowling'. Czytaliście rekomendację na okładce? Chizaz. I widzę, że nie tylko mi otwiera się piła mechaniczna w kieszeni, gdy zaczynam pisać o Eragonie...
Ale pana Pottera, a właściwie to pani Rowling, nigdy bym nie umieściła w jednym worku z Eragonem. Ich nie można porównywac, bo różnica jest kolosalna. Łączy ich tylko popularność, która zresztą i tak wynikła z czego innego - Paolini się wypromował na siłę, a Rowling zyskała sławę sama z siebie. Mnie osobiście zupełnie nie przeszkadza wybiórcza mitologia, na którą notabene nigdy nie zwróciłam uwagi, ni cokolwiek innego. Niezależnie ile pomidorów we mnie teraz poleci, uważam Pottera za coś wielkiego, które opowiada o wielkich i ważnych sprawach, bo gdy wyciąć otoczkę fantastyczną, wyciąć wszystkie filmy, produkty reklamowe i fanficty, Coś zostaje. Wydaje mi się, że jedynym grzechem Pottera jest jego popularność. Ludzie poprzestają na czytaniu tylko tego i już myślą, że są obeznani w fantastyce, jak zresztą wszyscy tutaj zauważyli. Z drugiej strony, gdyby np. taka Hobb była promowana gadżetami, filmami, nie jestem pewna czy by mnie to cieszyło, bo jednak jest coś pięknego w tym, że lubię coś mało znanego
Lai, ja ostatnio chciałam tak poczytać Najstarszego, co by zobaczyć, czy khemkhem styl Paoliniego się rzeczywiście zmienił, ale 3 strony to była jak na razie moja pierwsza i jedyna próba XD |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Sob 14:57, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
Tak, ostatnio podjęłam eksperyment i między przeglądaniem porządnych książek, próbuje w Empiku poczytać Eragona. Jak na razie trzy strony dziennie to mój rekord (no, biorąc pod uwagę, że tam rozdział ma niecałe trzy strony i jeszcze jest krótszy niż prolog...), a obsługa ma mnie chyba za wariatkę, bo albo się krzywię niemiłosiernie albo wybucham śmiechem. Ten tekst jest tak żenująco prostacki, tak banalny, nie ma tam chyba ani jednej wymyślniejszej, czy bardziej złożonej metafory, wszystko jest napisane jak krowie na rowie. Na boskiego selera z przyległościami, to jest na poziomie tandetnego opowiadania blogowego! Jakbym dostała coś takiego na h-o, uraziłoby to moją dumę fantastki i wleciało do Tartaru. To byłoby śmieszne, gdyby nie było straszne... |
|
|
Cammie |
Wysłany: Sob 12:36, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
Ale o wydawnictwie jego rodziców wiemy przecież. I o tym, że to jego matka zajmowała się redagowaniem tekstu, ale jak widać z tym jej 'poprawianiem' marnie było, bo i tak Eragon nie jest w żadnym stopniu znośny. Już nie wspomnę, że chociażby literówki w naszym tłumaczeniu jest średnio co trzy strony O.o |
|
|
Gość |
Wysłany: Sob 10:29, 19 Maj 2007 Temat postu: |
|
Czytam i czytam...
Jakoś nie wierzę, że o panu Paolinim nie wiecie najważniejszego - jego rodzice mu tą książkę wydali. Bo mają wydawnictwo.
Ten od Eragona to taka męska Tola z Blog27.
Popieram Laiquendi w każdym calu. Eragona nie lubię, a o Potterze nie wspomnę.
Tylko pozostaje mi wzdrygnąć się na myśl, jak go {szanowne tworzyszcze pani Rowling} kiedyś kochałam.
Paolini zżyna od innych, a Rowling wykorzystuje legendy. Tyle, że daje je nieco oskubane i zamiast ślicznego, żółtego kurczaczka podrzuca nam łysą kurę na rosół.
Fantastyka została spartaczona z powodu dwóch powyższych osób.
Teraz już wszyscy się uważają za wielki Fanuff fantaZy.
A z pewnością o Ziemiomorzu {wiecie, że ma wejść do kin?} nawet nie słyszeli, a Tolkiena znają z filmu.
To jest klasyka, ale kiedy by im się zaproponowało Wiedźmina albo coś Martinowskiego, to biedne dzieci by się zlękły i uciekły przed nadmiarem porządnie napisanych zdań. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 18:58, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
Niiieee, największą offtopiarą toto ja tu jestem, o. I korony nie oddam *chowa błyskotkę do szafy pełnej pałąków*
Ekhm, masakra, masakra, i korek jak z Chełma na Gubałówkę <lol2> |
|
|
Cammie |
Wysłany: Czw 17:27, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
Niet, ta od tego gniotka, co powtórzenia liczyłam xD
Na Paoliniego szkoda słów, po prostu... Masssssakra {żeby nie było, że offtopuję xD} |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 17:22, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
Camiś, tą od OM {od której zauważyłam, że macie traŁmę}?
Ja się nie wypowiem już o jego stylu, jednakże szlag mnie bierze, kiedy ktoś uważa go za genUa. Normalnie, aż zabić o_O |
|
|
Cammie |
Wysłany: Czw 08:05, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
Edrine napisał: |
Powiedziała, że Paolini opierał się na zupełnie innym świecie, od nikogo nie zżynał i jest to zupełnie inna historia. |
I tak właśnie mówią ludzie, którzy Eragona przeczytali, ale z fantastyki nic poza tym (pamięta ktoś jeszcze cód-miud pannę P!sarkę? xD).
Ja kiedyś nawet widziałam ocenę jakiegoś ff do Eragona, gdzie oceniająca napisała coś na kształt: "Paolini stylizuje Eragona tak, by było czuć, kiedy to się rozgrywa, tam jest masa archaizmów, a u ciebie tego brak". I niech ktoś mnie zabije, fanki oczywiście (wiem, że ich na forum nie ma xD), ale ja w życiu bym nie powiedziała tak o 'stylu' tego pana O.o
Czasem i początkująca osoba pisze lepiej od Paoliniego, nie może te od Hermi/Drajcze i TH, ale te, które jednak troszeczkę wiedzą, jak książka wygląda. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Czw 07:14, 03 Maj 2007 Temat postu: |
|
"Eragorn" jest okropny, be i fuj, a uwierzycie, że znajoma mi go rekomendowała jako lekturę? <hahaha>
Powiedziała, że Paolini opierał się na zupełnie innym świecie, od nikogo nie zżynał i jest to zupełnie inna historia. To-to ostatnie wiadome, jednak wątpliwości mam pośród tych dwóch pierwszych argumentów.
Za Chiny nie dotknę tej książki, nawet, jeśliby mnie mieli potem torturować. O. |
|
|
LaVie |
Wysłany: Śro 23:36, 02 Maj 2007 Temat postu: |
|
To nic, Lai, moi koledzy uważają się za fana Tolkiena nie przeczytawszy książek
Ale z tym Paolinim to racja... rzygać, za przeproszeniem, chciało mi się, jak w pewnym porannym programie wypowiadał się syn Tytusa Hołdysa na temat "Fenomenu Paoliniego". JAKI FENOMEN, JA SIĘ PYTAM?!
Chyba, że profanacja klasyki to takie kul, dżezi i wogle fleszi, to wiecie co, wywalę w cholerę całe sacrum i nawet Etherlaith, poobcinam opisy, dam tam jakiś Magiczny Wisior (żeby nie było, ze pierścień), masę elfów, sprzedam dom i dam w łapę komu trzeba, wypromuję się, nie mając talentu i szkoda, ze w ogóle ktoś inny mi nie napisze tek książki jak panu Paoliniemu :/ (z tyłu Eragona ma kilka stron dedykacji dla ludzi, którzy mu ją napisali).
ŻA- ŁO-SNE!!! Idę, bo zawsze sie denerwuję, pisząc o Eragonie :/ |
|
|
Laiquendi |
Wysłany: Nie 17:31, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Na Anne McCaffrey i jej "Jeźdźcach smoków z Pern". Kobieta ma teraz ponad 80 lat, więc wątpię, żeby miała czas się tym przejmować. Poza tym oczywiście wzorował się na Tolkienie, Ursuli K. LeGuin i jej "Ziemomorzu", a także..."Gwiezdnych Wojnach".
Właściwie to klasyka fantasy, szkoda że wykorzystana do najbardziej grafomańskiej książki ostatnich lat. I żeby tylko fabuła tu była słaba, ale nie, styl leży, kwiczy i błaga o korektę. Ale czego nie jest w stanie dokonać agresywny marketing i dobra reklama? Nawet ci biedni opłacani recenzenci nie bardzo wiedzieli, co o tej książce powiedzieć, opócz tego, że ją napisało jakieś niedorosłe dziecię. Bo aż śmiać mi się chciało, jak ich słyszałam: "Że w sumie to to samo, co do tej pory, ale nooo...to takie hm...interesujące. No i oczywiście jaki on to jest utalentowany". Śmieszne.
Mnie za to nie obchodzą żadne przygłupie dziewczynki z elitki, które kochają Paoliniego i twierdzą, że tak trzeba pisać, ale właśnie on, on osobiście. I to, jak, wybaczcie, ale razem z panią Rowling, okaleczył fantasy. Ktoś, kto czyta tylko Eragona albo Pottera (czy tym podobne popłuczyny po popłuczynach), potem myśli, że całe fantasy tak właśnie wygląda- że jest ubogie i powielane ze schematów powstałych w latach 70. i wcześniej. Że skoro "pan" Paolini wzorował się na Tolkienie i Ursuli LeGuin, to ich dzieła muszą podobnie wyglądać. Że można wykorzystać różne mitologie i legendy tylko poprzez ich całkowite zubożenie, jak to robi Rowling. I karmiąc się taką pseudofantastyczną biedą, nie pojmą złożoności Śródziemia i Ziemomorza, pomysłowości Gaimana czy barwności, cudownej bajkowości Vance'a. To dla mnie najbardziej przykre i na tym może skończę, zanim też się nakręcę bardziej. |
|
|
Cammie |
Wysłany: Nie 14:24, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Wiesz, on nie wzoruje się tylko na Tolkienie {te podobieństwa każdy zauważy}, ale także na jakiejś pisarce, która pisała o smoczych jeźdcach, i najwięcej z jej książek przekalkował. Aż dziw, że nie pozwała go.
Zresztą Paolini powiela tak oczywiste schematy, wszystko można przewidzieć i f ogle. Szkoda tylko Murtagha, tylko on mi się z całej książki podobał, ale w Najstarszym nasz utalentowany pisarz i jego musiał spartolić. |
|
|
Aliś |
Wysłany: Nie 13:44, 15 Kwi 2007 Temat postu: |
|
Może nie tyle co wypowiem się o niekoniecznie pisarskich geniuszach, co o początku pisania. W sumie nie ma nic w tym złego, że ludzie zaczynają od ff {niekoniecznie HP}, ale tworzą coś na podstawie czegoś. Dobra, kij z tym, niech sobie tworzą, ja tam nic do nich nie mam, byleby nie kalali języka ojczystego i nie porażali głupotą. Niech sobie piszą i niech im to na zdrowie wyjdzie.
Ale, dosłownie i w przenośni, szlag mnie bierze, jak ktoś potem tego ff-a publikuje w formie książki. Weźmy na przykład takiego Paoliniego. Stworzył świat, opierając się na Tolkienie i niektórzy wywyższają go bardziej od samego Mistrza. Aż ma się ochotę go udusić, no! Zresztą nie tylko jego, ale pomińmy tą kwestię. W każdym bądź razie nie powinno być coś takiego, że ktoś ma zdolności, a wzoruje się na czyjejś twórczości i jeszcze czerpie za to pieniądze. No, bez jaj!
Dobra, również zakańczam, ponieważ mogłabym się wypowiadać bez końca o-O' |
|
|
Cammie |
Wysłany: Nie 13:01, 15 Kwi 2007 Temat postu: Książki znane i kochane, ale o wątpliwym poziomie. |
|
Jak każdy z nas wie, jest masa książek wzniesionych do poziomu mistrzów, z tytułem bestsellera, ale które często są gorsze nawet od pisaniny przeciętnego mylogowicza czy użytkownika innego serwisu.
Pierwsze, co mi na myśl przychodzi to Eragon. Może nie pałam do niego nienawiścią za samą jego pisaninę, ale się zastanawiam, że jak to jest, że niektórzy {zgadnijcie, zgadnijcie} czepiają się każdego opowiadania, ale o Paolinim mówią jako osobie z talentem, który tylko źle go wykorzystuje {a jeszcze inni twierdzą, że jest lepszy od Tolkiena - najprawdziwsza herezja}. Jak dla mnie, jeżeli ktoś ma "to coś", a wg mnie ten pan tego nie ma, potrafi bez problemu napisać coś dobrego.
Mam ochotę chłopaczka tego zabić, bo przez niego fantasy się stało strrrrasznie popularne, co druga dziewczyna twierdzi, że jest fanką {przeczytać jedną książkę z jakiegoś gatunku i już wielka miłość do ogółu...}, a także dużo osób wzoruje się na nim i zaczynają pisać... {Może nie tylko po przeczytaniu jego książek pewni ludzie zaczynają kochać fantasy {a niekiedy fantaZy}, bo i po książce pani Funke* bywają, ale on na dużą skalę, o.}
Może ja już przestanę, bo jak się rozkręce, to nie przestanę.
*nie miałam pomysłu na inną osobę. |
|
|