Autor Wiadomość
Cammie
PostWysłany: Sob 12:35, 22 Gru 2007    Temat postu:

Tak, jak już mówiono - czytając książkę, tworzymy w swojej wyobraźni wszystko, a w filmie jest to narzucone, często jeszcze zmienione, niezgodne z kanonem.
Dodatkowo wycięte zostaje wiele wątków, sytuacji etc., które są istotne, lecz ograniczenie czasowe zmusza reżysera do ominięcia ich.
Pomińmy to, że filmy często są po prostu denne i już nie trzeba wtedy tłumaczyć, dlaczego książka jest lepsza, no.
Ivoire
PostWysłany: Pią 16:32, 21 Gru 2007    Temat postu:

Wiesz, w współczesnej kinematografii nie jest przeszkodą mała ilość dobrych aktorów. Pięćdziesiąt lat temu było tylko kilka kobiet, które miały proporcjonalne rysy twarzy, morelową cerę, idealną fryzurę, śliczny głos i prawdziwy talent. Dzisiaj istnieje cała rzesza beztalenci, które obniżają poziom tej sztuki. Wiadomo - makijaż ze zwyczajnej dziewczyny zrobi dziewczynę ładną, a Photoshop z dziewczyny ładnej prawdziwą piękność. W takich czasach, w których mamy do wyboru gwiazdeczki pokroju Paris Hilton czy Britney Spears, ludzie tracą wszelkie poczucie estetyki.

Taka sama sytuacja panuje w naszym literackim półświatku, jednak, jak słusznie zauważyłaś, publikacja powieści jest o wiele łatwiejsza niż premiera filmu. Mamy większy wybór, a zatem i większą ilość dobrych, o ile nie wybitnych, autorów.
Gość
PostWysłany: Pią 16:24, 21 Gru 2007    Temat postu:

Przede wszystkim - dobrych filmów jest mało. Dobrych aktorów - jeszcze mniej. Z książkami, jak widać jest nieco inaczej.

Literatura pozwala nam rozwijać wyobraźnię, bawić się w słowa i nie ma ograniczeń czasowych. Książka zawsze zawiera więcej wątków niż film, dokładniej opisuje przedstawione w niej zdarzenia i nakreśla charaktery postaci. O ile pisarz coś o pisaniu wie. Większość na literackiego Nobla może i nie zasługuje, ale stara się. Chyba wychodzi im to nie najgorzej.

Gorzej z filmami. Ilu mamy aktualnie dobrych aktorów? A polskich? Dzisiaj, żeby zaistnieć w wizualnym show biznesie nie potrzebny jest talent, ale ładna buźka. Albo stosunkowo ładna buźka, którą można ulepszyć plastycznie. I z tego powodu filmy mają często marną jakość - kiepski aktor może zepsuć cały wkład reżysera w klimat, kompozytora w muzykę, a scenarzysty w fabułę. Dobrych aktorów jednak mamy niewielu, a plastikowe laleczki grają tak, jak naprawdę wyglądają - czyli sztucznie. A co to za gra? Pisarz, żeby wydać książkę nie musi mieć ładnej twarzy. Bo kto go ogląda? Czytamy to, co stworzył jego talent i umiejętności. Poza tym, żeby wyreżyserować naprawdę dobry film od strony wizualnej - nie oszukujmy się, potrzebne są pieniądze. I to niemało. Pisarz z kolei jeżeli jest dobry nie musi płacić za to, co pisze i chce wydać. To on dostaje za to, co robi wynagrodzenie i poza pracą, nie musi wydawać na książkę ani grosza.
Ivoire
PostWysłany: Pią 10:39, 21 Gru 2007    Temat postu:

Cytat:
nikt nie będzie w nas rzucał popcornem

Oj, to chyba o mnie!

Osobiście kocham/wielbię/czczę* książki i samą ideę zapisywania opowieści, co jednak nie znaczy, że nie doceniam filmów i możliwości, jakie nam dają. Niestety, ich czas trwania jest zwykle ograniczony, co przysparza wiele problemów - właśnie to znienawidzone przez fanów ekranizowanej powieści wycinanie wątków nie jest najczęściej zależne od reżysera, ale od ograniczeń; biedaczek musi zdecydować, co trzeba wyciąć, a co zostawić. osobiście nie miałabym nic przeciwko dziesięciogodzinnej wersji Władcy Pierścieni, jeżeli miałby tam się pojawić wątek Toma Bombadila, a trasa Hobbiton-Bree trwałaby tak długo, jak w powieści (a nie kilka dni).

Najbardziej rozczarowująca jest gra aktorów oraz ich wygląd - mało kto może spokojnie znieść fakt, że osoby, których praca polega na udawaniu innych, grają gorzej od dzieci w wieku przedszkolnym, a dajmy na to . Lubimy decydować, mieć władzę nad innymi - nawet jeżeli ma to polegać na interpretowaniu książek, nie możemy znieść faktu, że ktoś chce nam ową władzę odebrać. Dlatego tak bardzo piętnujemy filmy niezgodne z naszymi wyobrażeniami.

Inną sprawą są błędy kanoniczne typu Nel z brązowymi włosami i brązowymi oczami. Rozumiem, że reżyser może mieć własną wizję, ale jednak ekranizacja to ekranizacja, a nie film oparty na wybranych motywach książki.


*niepotrzebne skreślić.
Euterpe
PostWysłany: Czw 11:22, 20 Gru 2007    Temat postu:

Tak, jak mówiły dziewczyny.
Czytając sami tworzymy we własnej głowie świat przedstawiony, wygląd bohaterów etc. A w filmie już to wszystko jest. I najczęściej niezgodne z naszymi wyobrażeniami.
Poza tym w filmie nigdy nie zmieszczą się wszystkie wątki. Reżyser wycina to, co uznaje za stosowne, a zwykle są to sceny ważne lub po prostu ciekawe. Zmienia wszystko tak, żeby jemu pasowało. I robi z książki koszmar.
Carly
PostWysłany: Czw 11:12, 20 Gru 2007    Temat postu:

Dokładnie. Czytając książkę mamy wpływ na świat, na to co 'widzimy' oczami wyobraźni. NASZEJ wyobraźni. Dodatkowo, scenarzyści zwykle wycinają sporo wątków, wiele innych 'przeinaczają'. Poza tym czytając książkę zawsze można usiąść wygodnie w fotelu, przy zapalonej lampce, wziąć kubek ciepłej, parującej herbaty, okryć się kocem i nikt nie będzie w nas rzucał popcornem. xD
Chociaż film jak dla mnie też ma pewną zaletę - niejednokrotnie jest tak, że po filmie opartym na czyjejś książce idziemy do księgarni i kupujemy tą książkę.
Książki są lepsze, ale nie oznacza to, że nie powinno się tworzyć filmów na ich podstawie.
Caoimhe
PostWysłany: Czw 08:18, 20 Gru 2007    Temat postu:

W filmie wiele wątków jest poskracanych, przekształconych, albo po prostu ich nie ma.
Poza tym film ogranicza wyobraźnię, narzuca nam wizję. I wiele zależy od gry aktorów, a jeśli ci zbyt wysokiego poziomu nie przedstawiają, no to mamy problem...
Pandora
PostWysłany: Śro 22:43, 19 Gru 2007    Temat postu:

Proste. W książce zawsze jest się współ-autorem. Ma się wpływ na świat. Można dowolnie postrzegać bohaterów, bo w zasadzie nie ma opisów tak dokładnych, żeby wyobraźnia nie musiała działać. Można w swojej głowie kreować dowolne obrazy inspirowane słowem, a nie ograniczone do gęby znanego aktora i murów znanego miasta. Zamiast tego panuje niemal pełna dowolność, gdy opisy są jedynie wskazówką, a nie jedyną słuszną drogą.

To my ustalamy, jak wygląda nasz Aragorn, nasz Wiedźmin, nasz Potter- nieważne, ale to zawsze jest nasz bohater w naszej głowie, możemy nadać mu dość dowolne rysy, kierując się magią słowa pisanego. Nikt nam nie narzuca gotowych obrazów- musimy stworzyć je sami. I dla mnie to jest piękne i to właśnie jest potęgą książki.
NakedCity
PostWysłany: Śro 21:54, 19 Gru 2007    Temat postu: Dlaczego książka jest lepsza niż film?

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit, sed do eiusmod tempor incididunt ut labore et dolore magna aliqua. Ut enim ad minim veniam, quis nostrud exercitation ullamco laboris nisi ut aliquip ex ea commodo consequat. Duis aute irure dolor in reprehenderit in voluptate velit esse cillum dolore eu fugiat nulla pariatur. Excepteur sint occaecat cupidatat non proident, sunt in culpa qui officia deserunt mollit anim id est laborum.

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group